ARCTIC TROPHY – Półwysep Kolski, Rosja, 1400km na północ od St.Petersburga, kilka stopni za kołem podbiegunowym północnym – dziewięciodniowy rajd przeprawowy samochodów terenowych.
Rajd odbywa się po raz dziewiąty i jest w chwili obecnej memoriałem swoich dwóch pomysłodawców i założycieli, którzy zginęli układając trasę pierwszej edycji rajdu. Sergiej Szczerbowyj i Ewgenij Wiadernikow utknęli w trudnych warunkach w brodzie na rzece Pecza i nocując z zapalonym silnikiem zasnęli zatruci gazami spalinowymi. Pozostawili po sobie jeden z pierwszych w Rosji zorganizowanych rajdów. Formuła rajdu rzecz jasna ewoluowała na przestrzeni lat i w obecnym roku wyglądała następująco: rajd trwał dziewięć dni i był poprzedzony jednodniowym badaniem technicznym. Rozegrano 7 odcinków specjalnych, jeden dzień był transportowy (przejazd w góry), a ostatni dzień rajdu przeznaczono na oficjalne rozdanie nagród na głównym placu w Murmańsku i tradycyjną zabawą w Irish Pubie.
Oficjalny start rajdu odbywał się w miejscowości Kandałaksza leżącej nad Morzem Białym, a meta i ostatni obóz nad Morzem Barentsa w pobliżu granicy z Norwegią?. Każdy z siedmiu OS miał 40-50 km długości i rozgrywany być na czas według roadbooka opartego głównie na koordynatach GPS. Miedzy metą odcinka, a kolejnym obozowiskiem załogi miały czas wolny umożliwiający serwis, tankowanie i zakup prowiantu oraz dojazd na biwak okraszony czasem błądzeniem. Do rajdu organizowanego przez murmański Klub Arctic Trophy zgłosiło się w tym roku 17 załóg w tym jedna z Finlandii i dwie z Polski w barwach Land Lovers Team jadące Land Roverami. Rajd jakkolwiek znany w całej Rosji pozostaje niejako w cieniu naszej wschodniej granicy i co ważne nie należy go mylić z komercyjnym zimowym rajdem rozgrywanym dla zachodnich koncernów i turystów na trasie Murmańsk – Władywostok.
Jak każdy rajd rozgrywany w formule „na czas” Arctic Tophy jest rajdem szybkim, jednak teren w którym jest rozgrywany automatycznie ustawia jego trudność na najwyższym poziomie. Złogi mają za zwyczaj w ciągu dnia do przejechania odcinek rzędu 50 km w prawdziwie księżycowej scenerii. Karłowate drzewa charakterystyczne dla północnej Rosji, wygładzone polodowcowe góry (sięgające 1000m.p.m. wprost z poziomu morza), głazy, bogata sieć rzek i jezior, rozlegle bagna i w końcu zanikające rosyjskie drogi – to sceneria spotykana na każdym odcinku.
Polskie załogi w składzie Krzysztof Turchan/Arkadiusz Kapuściński jadący Orange Roverem oraz Radosław Węgrzyn/Jerome Bignon (FR) jadący Land Roverem 110, wystartowały w tym rajdzie jako pierwsi Polacy. Załoga Turchan/Kapuściński doświadczona na rosyjskich bezdrożach, nękana awariami zawieszenia (wybuchnięte amortyzatory i pourywane wahacze tylnego mostu) nadążała za czołówką rajdu zajmując ostatecznie czwarte miejsce i co ważne pokonując wszystkie odcinki specjalne. Załoga Węgrzyn/Bignon startując bez większych sportowych ambicji dążyła do przejechania całej trasy rajdu, nękana jednak awariami systemu paliwowego nie wystartowała do jednego z Osów, a kilka z nich skończyła poza wyznaczonym limitem czasu zajmując ostatecznie 13 miejsce. Zwycięzcami rajdu zostali zawodnicy z St. Petersburga jadący Range Roverem zaś miejsce drugie i trzecie przypadło gospodarzom jadącym UAZami.
LandLoversTeam
www.landlovers.pl